Słuchajcie, przeprowadziliśmy się 😍
Plan był w realizacji od dłuższego czasu, ale finalnie wcielił się w życie w ubiegłą sobotę. I jesteśmy w raju. Nie przesadzam ani trochę. No sami zobaczcie:
Nasza główna baza to przepiękny ośrodek otoczony z każdej strony rezerwatem przyrody, położony tuż przy źródłach niedużej rzeczki, nad dwoma uroczymi jeziorkami (idealnymi do pławienia koni) z pierwszą klasą czystości wody. Przejrzystość jak w Morskim Oku! I w tych jeziorkach mieszkają bobry, chadzające na skróty przez koński padok 😄
Mamy tu przytulną stajnię, zaplecze mieszkalne z dużym potencjałem na koniarskie spędy – jest i dwupiętrowej wysokości sala kominkowa i ogromny taras nad samą powierzchnią wody i nawet sauna 😄 Normalnie już zbieram zapisy na pierwszy spęd (pozytywnej, jakże inaczej) loży szyderców podczas oglądania dużych zawodów na clipmyhorse 🤪
Grzybów jadalnych w tej chwili jest tyle, że trzeba uważać, żeby nie rozdeptać idąc po konie 😉
Całość w niespotykanej, niesamowitej ciszy – żadnych dróg, żadnych szczekających piesków, samochodów, żadnego zgiełku, tylko las i natura.
Tutaj będziemy prowadzić odchów młodzieży i pierwszy etap zajazdki. W planach na wiosnę rozszerzenie infrastruktury i postawienie eleganckiej drewnianej hali.
Jest tu kilkanaście hektarów urozmaiconego terenu, z opcją zorganizowania jeszcze większej ilości w miarę potrzeby. Konie wydają się być zachwycone. Jest tak sielankowo, że aż chciałoby się tam z nimi posiedzieć na brzegu rzeki i powdychać takiego prawdziwego czystego powietrza 😊
Przywiozłam od razu mojego drugiego trzylatka, który teraz rychło zacznie pracę. Na razie łąkowy z niego konik, ale prezentuje się i tak zacnie, no i zobaczcie tylko na te łopaty 🤩
Drugi nowy koń, który dołączył do teamu, to 4-letni przystojniak Pluszek:
Zestaw trzy- i czteroletniej młodzieży otrzymał na zapoznanie 21-letniego wychowawcę oraz mniejszy wybieg, ale ponieważ cała trójka zadzierzgnęła przyjaźń bez jednego nawet najmniejszego kwiknięcia, to już od poniedziałku urzęduje na trawiastym półtorahektarowym pastwisku. Tak wyglądały ich pierwsze kłusotańce (uuu, zobaczcie jak Plusz się rusza!):
A tu już na dużej przestrzeni:
Ta bardziej zaawansowana w robocie młodzież zamieszkała nieopodal, w bajecznej stajni sportowej, prowadzonej i własności mojego znajomego (serdecznie pozdrawiam całą rodzinę) 👋
Tam do dyspozycji mamy prawdziwe luksusy:
Taki bajerancki ośrodek na całe… 10 koni! Tak, ja też w to nie wierzę 😇
Ropuch po przeprowadzce szybko zapoznał się z boksem:
Pokręcił się trochę po hali:
Poczillował na padokach i ogólnie zaaklimatyzował szybko i bezproblemowo.
Na przyszły rok powoli będziemy myśleć o jakichś zawodach, a że w sumie niedaleko mamy do Radzionkowa… Hmmm 😉
Póki co jednak nikt nie czuje presji, a Żaborożec (pół koń, pół żaba z mentalnością jednorożca) zajmuje się głównie… zabawkami. Których ma i znajduje sobie nowych pod dostatkiem 😅
W piątek wybieram się ponownie na odwiedziny, więc możecie się spodziewać porządnego apdejtu 😎
Dodaj komentarz