Młode ogiery to te, których potomstwa nie ma jeszcze na świecie, lub ma ono góra 1-2 lata. Pisząc o starszym ogierze będę miała na myśli takiego, który sam ma co najmniej 12 lat, a jego potomstwo dociera w sporcie do poziomu klasy C.
Jeśli zastanawiacie się, czy więcej kryją stare, sprawdzone ogiery, czy te młode, które dopiero pojawiają się na rynku, to mam odpowiedź – zdecydowanie większą popularnością cieszą się te młode. Nadzieja na ten szczęśliwy traf i marzenie o wyhodowaniu konia absolutnie nowoczesnego i niezwykłego niwelują najwyraźniej ryzyko użycia niesprawdzonych ogierów. Zachęca najwyraźniej nie tylko zresztą to, bo stanówka takimi pionierskimi reproduktorami jest zawsze tańsza, niż ogierami starszej daty. W tej niższej cenie uwzględnia się właśnie ryzyko niewiadomej dotyczącej dziedziczenia cech u źrebiąt i nieznanego potencjału ich przyszłej użytkowości. Niższy koszt zakupu nasienia wynika dodatkowo z tego powodu, że młody koń niezbyt jeszcze obciążony pracą może skupić się jako 3-, 4-latek głównie lub wyłącznie na obowiązkach hodowlanych, a w przypadku ogiera startującego duże zawody na międzynarodowym poziomie wyłączanie go z treningu na czas krycia jest trudne, uciążliwe i kosztowne.
To, czym się powinniśmy kierować w hodowli, to niewątpliwie postęp hodowlany. Definicja słownikowa opisuje go jako: wzrost wartości hodowlanej pokolenia potomnego zwierząt w stosunku do pokolenia rodziców w wyniku selekcji będącej kluczowym elementem programu hodowlanego. Żeby móc zmieniać, poprawiać, udoskonalać eksterier, typ i wszelkie inne parametry fizyczne optymalne byłoby szybkie następowanie po sobie pokoleń. Sama mam do czynienia z hodowlą kotów, gdzie w teorii już po roku można sprawdzić jakość hodowlaną kolejnego pokolenia 😉 W przypadku koni trzyletni ogier nie może być w ogóle oceniany użytkowo, a jego dzielność i charakter jest jedną wielką niewiadomą. O ile jeszcze konia skokowego można próbować ocenić po jego wolnych skokach w korytarzu, to koń ujeżdżeniowy jest w tym samym wieku jedną wielką niewiadomą. Bardziej niż ruch luzem ważna będzie jego łatwość i chęć współpracy z jeźdźcem, temperament i głowa do tak trudnej dyscypliny, jak ujeżdżenie.
Młode ogiery mogą nas nieoczekiwanie zaskoczyć w jeszcze inny sposób. Next Level, który skądinąd dawał świetne jakościowo źrebięta, sam nie został zaprezentowany na testach pod siodłem mimo przekładanego kilkukrotnie terminu i utracił licencję KWPN. Mimo to pokrył 469 klaczy, których potomstwo nie będzie mogło się w przyszłości ubiegać o licencję hodowlaną. Ogierowi temu pozyskano licencję drugiego z holenderskich związków hodowlanych, NRPS, ale tutaj również z powodów weterynaryjnych kilkakrotnie podchodził do testów pod siodłem. Ostatni materiał z tym ogierem, jaki widziałam, to kwalifikacja do konkursu koni 5-letnich, gdzie koń dostał ocenę za stęp 6,0 z uwagi na znaczne utraty rytmu, a poprzez prezentację zdradzającą dużo spięcia, z nosem za pionem i niezbyt obecnymi plecami końcowa ocena wyniosła zaledwie na 7,1 .
U Don Martillo, premiowanego ogiera hanowerskiego, Bundeschampiona 4-latków i zwycięzcy świata koni 5-letnich, rozwinął się shivering syndrome, schorzenie neurologiczne, które jak się okazało dziedziczyły również niektóre źrebięta po nim. Ostatni publiczny występ ogiera miał miejsce w styczniu 2018 na gali pokazów w Munster i jakoś nie chce mi się wierzyć, że patrząc z dzisiejszej perspektywy koń zostałby oceniony tak powalającymi notami. O ile stęp był rzeczywiście ogromny (ocena 10 na czempionatach), to w kłusie brakowało pchania się zadem (9,7), a galop był zdecydowanie mało okrągły, o przeciętnym rozmiarze fuli, również średniej elastyczności (a patrząc na ocenę 9,7 – prawie już doskonałość – powinniśmy się oczekiwać prawdziwej petardy). Dwa miesiące później współwłaściciele konia nie rozmawiali inaczej, jak za pośrednictwem prawników, gdzie jeden nagłaśniał, że koń ma objawy neurologiczne (tak silne, że zaczął mieć trudności ze zsuwaniem się z fantoma podczas pobierania nasienia), a drugi publicznie to dementował. Wówczas ogier nie pracował już pod siodłem (dlaczego, skoro nic mu nie dolegało), ale był oferowany jako rozpłodowiec.
Ogier Jack Sparrow, którego swego czasu jeździł Edward Gal i którego to okrzyknięto wówczas następcą Totilasa, skompilował w swojej historii problemy obydwu opisanych powyżej ogierów. Najpierw nie dotarł na żaden z testów użytkowych (ani w związku oldenburskim, ani KWPN, mimo, że w obydwu z nich miał taką możliwość). Tłumaczono to wówczas ogromnym zainteresowaniem kryciem ogierem (który każdy dzień w zasadzie miał spędzać na fantomie mimo ogromnej opłaty za stanówkę – aż 2000€!) i wynikającym z tego niskim jeszcze poziomem edukacji. Pojawił się plan, że koń licencję zatwierdzi poprzez sport, ale pojedyncze starty już wtedy 5-latka zaowocowały ocenami rzędu 6,9 oraz brakiem kwalifikacji do Bundeschampionatów. Mimo to ogier w 2012 roku nadal krył. Rok później okazało się jednak, że źrebięta nie mogą być wpisane na pełnych prawach do żadnej księgi hodowlanej. Właścicielka ogiera w takiej sytuacji zadeklarowała niezwykle honorowo, że odkupi każdego źrebaka po Jack Sparrow w cenie 7000 € 👍 Sam ogier z powodu problemów z kopytami miał długą przerwę od sportu, później pod nowym jeźdźcem wystartował jeszcze dwukrotnie. Raz uzyskał dobre noty za przejazd (70.33%. w konkursie Prix St. Georges), ale za drugim razem został eliminowany w zawodach regionalnych, wcześniej uzyskując noty 4 i 5 za stęp z ogromną nieregularnością i podejrzeniem bolesności i wręcz kulawizny. Od tego czasu nigdy już nie startował…
Ufff, to może dla bezpieczeństwa wybierzmy jednak tego sprawdzonego starszego ogiera? Ale czy, jeśli będzie to koń, który teraz ma 10, 12, czy 15 lat – a skoro co roku hodowcy pracują nad poprawieniem jakości koni – to czy taki stary ogier nie będzie w pewien sposób krokiem w tył w stosunku do tego, co się teraz będzie rodziło w ujeżdżeniowych stajniach? Przecież te współczesne ogiery prezentują się szałowo, a starsze wydają się być takie „zwyczajne”… No ale kto jest ojcem tych młodych, szałowych ogierów? Właśnie te staruszki 😉 Dodatkowo, trzeba pamiętać o tym, że tak naprawdę mało który z najlepszych koni Grand Prix za młodych lat przyciągał prawdziwą uwagę, przeważnie były to konie właśnie – „zwyczajne”.
Wystarczy zresztą rzut oka na rezultaty korungi i uznane ogiery z ostatniego rocznika, chociaż oczywiście w każdym ze związków widać trochę inne tendencje.
Związek hanowerski 2023 – widzimy więcej reproduktorów starszych, niż tych młodych, dużo z roczników 2000 (Totilas) – 2002 (Vivaldi) – 2005 (Benicio). Z ogierów młodych – rocznik 2017 (kryły jako 4-latki)- sporą liczbą potomków mógł się pochwalić Dynamic Dream, So Perfect oraz Von Und Zu.
Związek westfalski 2023: Benicio, Escolar, Fidertanz, For Romance, Glamourdale – to wszystko ogiery, które sportowo udowodniły swoją jakość na poziomie Grand Prix. Bardzo licznie reprezentowany był Vivaldi i jego syn Vitalis, który sam ma już 17 lat. Z najmłodszych ogierów z kolei pojawił się oczywiście Dynamic Dream (aż 7 synów!), So Perfect, Taurus, Zuperman i Raven.
W oldenburskim Hengst-Tage 2024 udział brało trzech synów Blue Hors Zacka, trzech Vitalisa, dwóch Escolara, jeden Totilasa, jeden For Romance. Z tych najmłodszych ogierów mieliśmy trzech potomków Dynamic Dream, a także pojedyncze ogiery po In My Mind, So Perfect, RavenFranklin’s Love PS, Friedrich der Grosse.
Chyba najbardziej zwrócona ku młodym reproduktorom jest holenderska księga hodowlana KWPN: tam średni wiek ojca młodego kandydata na licencję wydaje się oscylować koło 2016 roku (więc na obecną chwilę są to ogiery 8-letnie, a w momencie użycia ich w hodowli były odpowiednio młodsze). Ze starszych ojców pojawił się Bordeaux… i to chyba tyle 😉
Widać jednak, że nie samymi młodymi ogierami korungi stoją, bynajmniej – wręcz mamy tam ojców, którzy na dzień dzisiejszy mieliby 22 czy 24 lata!
O tych całkiem starych ogierach mówi się, że były naprawdę odporne i prawdziwie zdrowe, wręcz pancerne. Cóż, mając w pamięci początek tej publikacji, trzeba liczyć się z tym, że wybierając 4-letniego rozpłodowca zwyczajnie możemy postawić na złego konia… Jakość i poniekąd zdrowie starszych ogierów można zweryfikować jest przez jeden, najważniejszy chyba czynnik – przez wyniki potomstwa w sporcie (a konie startują przecież, jak są zdrowe i mogą uczestniczyć sportowym w treningu). Co roku mamy aktualizowany ranking WBFSH, zawierający 100 reproduktorów, których potomstwo uzyskało udokumentowane wyniki sportowe FEI. Aczkolwiek ten ranking też jest przewrotny, bo są linie, których jeźdźcy niemieccy ogólnie nie lubią, a mimo to konie pojawiają się w sporcie 😉 Ogierem, któremu wręcz przyklejono łatkę słabego reproduktora, był Sandro Hit. Wielu mówiło wręcz o nim bezczelnie Sandro Shit, jako że dawał konie o bardzo trudnym do pracy charakterze. Jakby nie było, paru potomków startujących GP również się doczekał 😉
👉 Ogólnie tu miałam plan napisać właśnie o takich nielubianych reproduktorach i ujeżdżeniowych liniach „No Go” ⛔ ale po drodze zebrałam tyle materiałów i opinii, że poświęcę takiej liście osobny wpis. I oby się nikt nie obraził 😉
The World Breeding Federation for Sport Horses (WBFSH) to organizacja, która skupia przeszło 80 ksiąg hodowlanych z całego świata i co roku publikuje ciekawe rankingi. 10 najlepszych ogierów ujeżdżeniowych w roku 2023 prezentuje się następująco ( całość do ściągnięcia tutaj, liczba punktów to wyniki, jakie osiągnęło potomstwo ogiera w konkursach po patronatem FEI):
1. Johnson (31541)
2. Blue Hors Zack (23001)
3. Jazz (21929)
4. Quaterback (21356)
5. Ampere (19715)
6. Totilas (19048)
7. Vivaldi (17880)
8. Apache (17401)
9. Bordeaux 28 (15358)
10. Sir Donnerhall (13695)
Zachodnie związki udostępniają swoim członkom szczegółowe statystyki dotyczące tego, jakie parametry i w jakim stopniu poprawia dany ogier. Jest to istna skarbnica danych, bo opracowana wyłącznie na podstawie faktycznej oceny źrebiąt po danym ogierze. Znając cechy krytej klaczy możemy wybrać takiego ogiera, który poprawi właśnie to, czego potrzeba: kaliber, długość nóg, mało subtelną głowę, brak obszerności w stępie, małą swobodę łopatek w galopie… Młode ogiery, dopóki nie doczekają się wystarczającej próby źrebiąt, które można klasyfikować i punktować, nie są obecne jeszcze w takich bazach danych, więc przy ich wyborze możemy kierować się tylko intuicją.
A tak wyglądają charakterystyki przykładowych ogierów od związku oldenburskiego:
Na korzyść młodych ogierów przemawia z kolei marketing. Wiadomo, celem powstania większości źrebiąt jest możliwość dobrej, czyli szybkiej i w odpowiedniej cenie, sprzedaży. Młode ogiery są promowane na gwiazdy, robią furorę na aukcjach, korungach, inspirują bajecznymi cenami sprzedaży, pojawiają się w social mediach, o nich się mówi. Znacznie łatwiej sprzedać źrebię po ojcu, którego imię wszyscy znają, niż po dajmy na to Rotsponie, którego hodowcy darzą ogromnym szacunkiem i nawet w tym roku pojawi się po nim potomstwo (mimo, że sam ogier dostępny jest wyłącznie z mrożonego nasienia, a sam urodził się… 29 lat temu!). Młode ogiery są szeroko znane, wszyscy przecież oglądamy pokazy i klaszczemy w rytm efektownego kłusa do taktów „We are the champions!”. Klient, przyszły nabywca źrebięcia z pewnością w pierwszej kolejności będzie wybierał te rodowody, które dobrze zna.
No to co wybrać? Jaki jest ten złoty środek?
Tak prawdę mówiąc, ja bym nie sympatyzowała jednostronnie ani z frakcją ogierów-dziadersów, ani też przedszkolaków 😉 tylko obiektywnie i szczerze popatrzyła… na klacz. Ogier musi do niej przede wszystkim pasować! I to jest główne kryterium, nie wiek ogiera 😉
Jeśli mamy naprawdę dobrą, poprawną i równą klacz na „starym rodowodzie” młody reproduktor może być bardzo ciekawym wyborem i może nam dodać nowoczesności do typu i wszystkich parametrów potomka. Podobnie, jeśli klacz miała karierę pod siodłem i może pochwalić się dobrymi wynikami sportowymi. W przypadku jednak gdy klacz ma pewne mankamenty, tudzież nie jest szczególnie wybitnej jakości, a użytkowo – cóż, nie została nawet zajeżdżona, jak wiele klaczy hodowlanych – wtedy nie ryzykowałabym niesprawdzonego ogiera.
Dodatkowo, trzeba się zastanowić, jaki jest przeznaczenie przyszłego źrebięcia. Jeśli sprzedaż, to młody i modny ojciec może być atutem. Ale jeśli planujemy zostawić źrebię u siebie na przykład jako przyszłą matkę – wtedy zdecydowanie decydowałabym się na jakieś sprawdzone, starsze linie, albo przynajmniej tę „średnią” wiekowo ligę.
Wybierając konia dla siebie nie powiem, żebym była obrażona na stare dobre linie 😉 Ale jednak bardziej patrzę na ich łączenie, a przede wszystkim oczywiście na samego konia, niż na wiek jego ojca. Aktualnie w mojej stawce mam jednak tylko jednego konia, który ma w pełni stary rodowód (For Romance, rocznik 2009 i Scolari, rocznik 2004), a przy tym sam, co ciekawe, reprezentuje zdecydowanie nowoczesny typ ujeżdżeniowego konia.
A Wy sami wolicie stare, czy nowe? 😉
Dodaj komentarz