Update z następnego malucha 🙂
W grudniu Santo, chociaż w kłębie nie różnił się gabarytem od swoich rówieśników, to równocześnie był bardzo filigranowy. Cieniutka, szlachetna nóżka i łepeczek, na który idealnie pasował pierwszy źrebięcy kantar (a wszystkie pozostałe chłopaki przebrały się już w solidny rozmiar wypasionego poniacza). Santo jednak nie próżnował, a dobra dieta, ruch i sprzyjająca nam słoneczna mimo zimy pogoda zrobiły swoje i malucha przybyło dosłownie dwa razy więcej:
Zwróćcie uwagę, jak w całej sylwetce wydłużyły się nogi, a jak niesamowicie wyciągnęła się także szyja – na tym etapie dosłownie budzi skojarzenie z szyją dorosłego konia. Główka nadal subtelna 😊 ale na zdjęciu już w kantarku pony, także rośniemy, rośniemy! ☺️
I w sumie przy powyższym zdjęciu nie mogę się powstrzymać, żeby nie wrzucić takiego porównania:
Czy Wam również ten maluszek przypomina tatusia? 😃
Dodaj komentarz